niedziela, 12 stycznia 2014
Rozdział 15
Dzisiaj pierwszy dzień w szkole. Niby się ciesze , że to jednak to szkoła. Najbardziej cieszę się z tego , że w końcu zobaczę się ze znajomymi. Rano wstałam i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i umyłam zęby. Ubrałam się w jasno- zielone spodnie i do tego białą bokserkę. Włosy związałam w kucyka. Nie chciałam się jakoś szczególnie stroić, nie miałam na to ochoty a poza tym trochę źle się czułam. Zeszłam na dół , zobaczyłam moją mamę siedzącą przy stole. Zdziwiłam się ponieważ powinna być w pracy.
- Coś się stało ? - zapytałam i usiadłam koło niej .
- Nie, nic - uśmiechnęła się blado.
Znam ją bardzo dobrze i wiem kiedy jest coś nie tak.
- Mamo jestem twoją córką , powiedz mi.
- No dobrze. Rozstaje się z twoim ojcem - westchnęła moja matka.
Zamurowało mnie, ale z jednej strony sie jej nie dziwie. Ojca prawie cały czas nie ma w domu.
- Dobra mamo pogadamy o tym później - dałam jej buziaka w policzek , poszłam po torbę i wyszłam z domu.
Na dworzu było w miarę ciepło. Postanowiłam się przejść. Dobrze mi zrobi taki spacer. Spojrzałam na zegarek była 7:20 . Miałam jeszcze dużo czasu. Szłam w miarę szybko. Nagle zza rogu wybiegł jakiś chłopak i się ze mną zderzył . Przewróciłam się i upadłam na chodnik. Silne pary rąk pomogły mi wstać.
- Cześć. Przepraszam cie bardzo. Jestem Zayn - odezwał się.
Spojrzałam się w jego oczy i myślałam , że utonę.
- Cześć miło cię poznać. Ja jestem Chanell.
- Chanell ? Jakie piękne imię dla pięknej dziewczyny - uśmiechnął sie.
- Poczułam , że moje policzki robią się czerwone.
- To może w ramach przeprosin dasz się namówić na kawę ? - zapytał.
- No w sumie czemu nie - uśmiechnęłam się.
- Super. To masz tutaj wpisz mi swój numer- podał mi swój telefon.
- No ok a teraz piękna pani wybaczy, ale się spieszę - uśmiechnął się i pobiegł dalej.
Droga zajęła mi jakieś 20 minut. Kiedy zobaczyłam szkołę zaśmiałam się. Kto by pomyślał , że z własnej woli do niej wrócę. Weszłam do budynku i ruszyłam w stronę mojej szafki. Po drodze jak zwykle widziałam pary całujące się na korytarzu. Boże trochę kultury. Nie przy dzieciach XD. Odblokowałam szfkę i zaczełam układać w niej książki.
- Hej piękna - usłyszałam znajomy głos.
Tak to był Justin
- No cześć piękny - zaśmiałam się i odwróciłam w jego stronę.
- Och weź przestań bo się zarumienię - zaczęliśmy się śmiać.
- Ty się zarumienisz ? Chciałabym to zobaczyć - uśmiechnęłam się i odwróciłam się z powrotem do szfki.
- Ej.. - usłyszałam za sobą.
- Co jest skarbie ? - zapytałam
- Justinek nie dostał buziaka od swojej pani - zrobił smutną minkę.
Odwróciłam się i wpiłam w jego usta.
- Na ostro - zaśmiał się chłopak.
- Lubię tak - szepnęłam mu do ucha.
- Mrr... kocica - pocałował mnie w szyję .
- Dobra.. jak coś to wieczorem bo teraz jesteśmy w szkole - uśmiechnęłam się.
Wziełam książki od matematyki i włożyłam je do torby. Chłopak objął mnie ramieniem i ruszyliśmy pod klasę.
----------------------------------------------------------------------------------
Krótki i beznadziejny :c
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Strasznie mi się podoba <33 Kocham ten blog *_* Czekam na następny ;**
OdpowiedzUsuńSuuper szkoda ,że taki krótki :(( :** czekam na next <3
OdpowiedzUsuńCześć! Chciałabym ci oznajmić, że nominowałam cię do "Liebster Award"! :) Więcej informacji tu: http://bieberstory-mystory.blogspot.com/2014/01/liebster-award.html
OdpowiedzUsuńGeniusz opowiadań <3
OdpowiedzUsuń