piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział 14

* 5 miesięcy później * 
Okazało się , że SwagMonster to był Justin . 3 miesiące temu przyjechał do mnie do domu z kwiatami i się pogodziliśmy. Teraz jestem z nim w trasie , zdecydowaliśmy , że powiemy Justina fanom o naszym związku. Dzisiaj Justin gra swój ostatni koncert przed przerwą. Postanowiliśmy, że wrócimy do szkoły, Pogodziłam się również z Vanessą i Nialeem , bardzo polubili Justina co mnie bardzo ucieszyło , ponieważ nie chciałabym miedzy nimi wybierać. 

* * * 

- Justin no idź już bo się spóźnisz - pospieszałam Justina , który zamiast iść to mnie całował. 
- No , ale mam jeszcze chwile - zaprotestował chłopak . 
- Idź. Fani na ciebie czekają . 
- Dobra przekonałaś mnie . 
- Daj z siebie wszystko , tak jak zawsze - pocałowałam go . 
- Kocham cie . 
- Ja ciebie też - odpowiedziałam a on wyruszył na scenę. 
Uwielbiałam patrzeć na to jak Justin jest na scenie i robi to co kocha . Widzę to jak kocha swoich fanów, widzę jak Beliebers dają mu siłę i wspierają go. Wiem co czują te wszystkie dziewczyny, które są na jego koncercie. Ja też byłam jedną z nich . Byłam dziewczyną, która marzyła o tym by spotkać swojego idola. Teraz wiem , że marzenia sie spełniają. Justin jak zwykle był świetny. Po znakomitym show Juss poszedł się przebrać i wsiedliśmy do busa. Wzięłam laptopa i usiadłam na łóżku. Czasami śmieszy mnie hasło Justina : Jerry. Jak można mieć takie hasło. Hhahahahaha. Sprawdzałam portale społecznościowe a Justinowi najwyraźniej się nudziło. Wyszedł gdzieś i nagle poczułam , że zostałam czymś rzucona. Tym czymś był popcorn. Byłam cała w popcornie.
- Debilu, zabije cie kiedyś - wrzasnęłam i pobiegłam do łazienki. 
Wyciągałam z włosów popcorn gdy mój telefon zawibrował. To było powiadomienie z twittera informujące mnie o tym, że któryś z moich ulubionych obserwowanych dodał jakiś post. To był Justin. 

@justinbieber Naprawdę chcesz mnie zabić ? Proszę nie rób tego. Kocham was Beliebers. POMOCY !!!! 

Zaśmiałam się pod nosem, 
- Czy ty wszystko musisz pisać na twitterze ? - krzyknęłam żeby mnie usłyszał. 
- Yhm.. 
Odwróciłam się , zobaczyłam go. Stał oparty o futrynę. 
- Teraz sobie pomyślą, że jestem jakaś okropna - usiadłam na pralce. 
Justin zamknął drzwi , podszedł do mnie i stanął między moimi nogami. 
 - Nie pomyślą , a nawet jeśli to dla mnie jesteś najwspanialszą osobą pod słońcem. Jesteś najlepszą rzeczą jaka mnie spotkała mnie w życiu - pocałował mnie . 
- Kocham cie - szepnęłam . 
- Do końca mych dni skarbie . 

* * * 

W Stanford byliśmy o 2 nad ranem więc z tego powodu zostałam u Justina. Po pożegnaniu się ze wszystkimi weszliśmy do domu. Ściągnęliśmy buty i zostawiliśmy je w przedpokoju. Po woli weszliśmy po schodach i udaliśmy się do sypialni. Rzuciłam torbę gdzieś w dal. Poszłam do łazienki sie przebrać biorąc po drodze Justina koszulkę. Przebrana rzuciłam się na łóżko i zasnęłam. 

* oczami Justina * 

Wróciłem z drugiej łazienki i zobaczyłem , że moja królewna już śpi. Jutro jest niedziela więc nie idziemy do szkoły , może byśmy pojechali do mnie ? Stęskniłem się za swoją mamą i maluchami , a oni na pewno się ucieszą  , ponieważ kochają Nell. Podniosłem lekko naszą niebieską kołdrę i położyłem się koło mojego skarba. 
Rano obudziłem się o 7:00. Wstałem i poszedłem do łazienki. Wskoczyłem pod prysznic , wsmarowałem w ciało miętowy żel po czym go zmyłem. Wyszedłem z kabiny i dokładnie się wytarłem. Ubrałem biały podkoszulek, czarne spodni i czarne supry. Umyłem zęby i postawiłem włosy na żeli. Wyszedłem z łazienki i chwyciłem kluczyki od samochodu , zerknąłem czy Nell śpi i pojechałem do sklepu. Włożyłem do koszyka bułki, wędliny , ser i jeszcze wiele innych produktów spożywczych . Przy kasie zapakowali mi zakupy. Po zapłaceniu za nie wyszedłem ze sklepu . Przed budynkiem była masa fotoreporterów . Postanowiłem , że chwile z nimi porozmawiam. 
- Justin , Justin co teraz zamierzasz zrobić ? - zapytał jeden z nich. 
- Na razie robię sobie przerwę od kariery. Wrócę do szkoły na jakiś czas . Postaram się żyć normalnie - odpowiedziałem , zapakowałem zakupy do samochodu i udałem się w drogę powrotną do domu .

* * * 

Weszliśmy do mnie do domu i przywitaliśmy się ze wszystkimi . 

* oczami Chanell * 

Siedzieliśmy z dzieciakami na kanapie i graliśmy w jakąś grę planszową . 
- Justin ? - zapytała dziewczynka . 
- Skąd wiemy , że się zakochaliśmy ? 
- Widzisz kochanie to tak jak z gwiazdami . 
- Z gwiazdami ? - zdziwiła się dziewczynka.
- Tak shawty - uśmiechnął się Justin. 
- Gdy zerkniemy na niebo nocą , widzimy miliony malutkich świecących punkcików. Dopiero po jakimś czasie dostrzegamy , że jedna z nich świeci najjaśniej. Tylko dla nas. Staje się tą najważniejszą - naszą gwiazdką. 


----------------------------------------------------------------------------
Wiem , że was zawiodłam, i że rozdział jest nudny :( Przepraszam was najmocniej :( 
COMMENT = ROZDZIAŁ 
CZYTASZ = KOMENTUJESZ 

5 komentarzy: