poniedziałek, 4 listopada 2013

Rozdział 3


Rano obudziłam się w swoim pokoju. Strasznie bolała mnie głowa. Zeszłam na dół w celu poszukania jakiś środków przeciw bólowych. Prawie niczego nie pamiętam z wczorajszej imprezy, ale mam nadzieję, że nie zrobiłam niczego głupiego. Zrobiłam sobie śniadanie i usiadłam na kanapie w salonie. Po zjedzeniu śniadania poszłam do łazienki się ogarnąć. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Pobiegłam otworzyć. W drzwiach stała uśmiechnięta Ness.
-No pakuj się kochana za chwilę wyjeżdżamy- mówiła podekscytowana dziewczyna.
-Co? Gdzie?
-Jedziemy do Los Angeles- mówiła dalej się uśmiechając.
-Naprawdę ? Dobra już lecę się pakować.
Wpuściłam Ness do środka i pobiegłam się pakować. Jakie rzeczy mam spakować ? Spakowałam prawie wszystkie moje rzeczy. Byłam zdziwiona, że co prawda ledwo, ale zmieściłam się w moją torbę. Zajęło mi to jakieś 15 minut. Zapakowaliśmy się do samochodu Martina i ruszyliśmy. Na miejscu byliśmy po 3 godzinach. Po zameldowaniu się w hotelu ruszyliśmy do swoich pokoi. Vanessa miała pokój z Martinem a ja miałam osobny. Okazało się, że później ma do nas dołączyć Niall. Ucieszyłam się. bo ostatnio nie mieliśmy dobrego kontaktu i będziemy mieli szansę to naprawić. Wieczorem poszłam pobiegać. Mijałam uliczki aż w końcu znalazłam się w parku. Park był piękny zdziwiłam się, że nikt tutaj nie przebywa. Oprócz mnie nie było tutaj nikogo. Założyłam słuchawki i zaczęłam słuchać muzyki. Puściłam piosenkę i dalej biegałam. Ta piosenka zawsze mnie uspokajała, nie wiem dlaczego po prostu ma w sobie coś co mnie uspokaja. Nagle wpadłam na kogoś. Upadłam i mocno uderzyłam głową o ziemie. Nastała ciemność.

Obudziłam się w jakimś pokoju. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to hotelowy pokój.
-O obudziłaś się- powiedział jakiś nieznany głos.
Odwróciłam się i ujrzałam go. Miałam ochotę zacząć krzyczeć, rozpłakać i przytulić się do niego.
-Tak. A jak sie tu znalazłam ? Gdzie jestem ?- zapytałam próbując się opanować.
- Wpadłaś na mnie w parku, upadłaś i straciłaś przytomność. Zabrałem cię do siebie, jesteś w hotelu 'Mirrors'.A tak wogóle to jak masz na imię piękna ?
-Jestem Chanell po prostu Nell a ty jesteś ?
-Justin, Justin Bieber. Tylko proszę nie wrzeszcz- zaśmiał się.
-Nie mam zamiaru- uśmiechnęłam się.
-Wow dziękuję. Chociaż raz ktoś tak zareagował- odwzajemnił uśmiech.
-No widzisz jestem inna- zaśmiałam się.
-I to mi się właśnie w tobie podoba.
Czy on właśnie powiedział,że to mu sie we mnie podoba ? Nie no chyba zaraz zwariuję.
-A gdzie się zatrzymałaś ? - zapytał.
-Właściwie to w tym hotelu.
-O to będziemy mieli do siebie blisko.
- Tak. To może ja już pójdę. Przepraszam za to co się stało w parku- powiedziałam i wstałam z kanapy.
-Nie przepraszaj. Dzięki temu się poznaliśmy. Choć odprowadzę cię.
-No dobrze skoro chcesz.
-W którym pokoju mieszkasz?- zapytał.
-Pokój 70B.
-O to blisko mnie- uśmiechnął się.
Zaprowadził mnie do samych drzwi, wymieniliśmy się numerami telefonów i pożegnaliśmy. Weszłam do pokoju i to co tam zobaczyłam mnie zaskoczyło ......
-----------------------------------------------------------------
I jak wam się podoba ? :*
Proszę komentujcie <3 Zależy mi na waszych opiniach <3

2 komentarze: